Czy picie wina można traktować w czysto terapeutycznych kategoriach? Jest z tym pewien problem, albowiem nikt nie może uznać wina za lekarstwo. Ciężko jednakże ignorować pozytywny wpływ systematycznego spożywania na ludzki organizm i to na wielu płaszczyznach. Dotyczy to nie tylko układu pokarmowego, ale także układu krążenia i pracy serca. Dzięki temu możemy chociażby ograniczyć ryzyko wystąpienia zawału, a ten, jak już pisaliśmy w jednym z tekstów powyżej, stanowi częstą przyczynę zgonów w całym cywilizowanym świecie.

Nauka bada wpływ wina na ludzkie serce i na choroby, które są powiązane z tym kluczowym organem. Bardzo ciekawe rezultaty dały badania prowadzone przez naukowców w latach 70. minionego wieku. Lekarze ze Stanów Zjednoczonych, a konkretnie z Kalifornii wywnioskowali w 1974 roku, że częstotliwość występowania zawałów była znacznie mniejsza u osób, które regularnie, acz w umiarkowanych ilościach spożywały alkohol.

Z kolei więcej zawałów odnotowano wśród abstynentów, co musi dać nam do myślenia. Konkretyzując wyniki badań do realiów geograficznych, najbardziej „odporni” na zawały okazali się mieszkańcy państw z rozwiniętą kulturą spożycia wina – Francuzi, Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy. Najlepiej sytuacja wygląda w regionach, gdzie pija się zwłaszcza wina czerwone. Źle pod tym względem wypadli ci badani, którzy żyją w krajach chłodniejszych o wyższym wskaźniku spożycia wyrobów mlecznych – Brytyjczycy, Irlandczycy, Norwegowie, Duńczycy oraz Szwedzi.

Powinno nas to zachęcić do tego, by włączyć wino do swojej codziennej diety.