W ostatnich latach w Europie coraz bardziej zwraca się uwagę na nazwy produktów spożywczych. Jest tak również z alkoholami. Celem tej polityki jest ochrona konsumentów, którzy nie powinni być oszukiwani przez producentów, co wielokrotnie miało już miejsce. Dotyczy to również alkoholi, w tym wina. Powiedzmy kilka słów o tym, czym tak naprawdę jest wino i dlaczego nie można go jednoznacznie utożsamiać z winem owocowym. W Polsce przyjęło się, że mianem wina potocznie określa się alkohole produkowane na bazie owoców. Jeśli chodzi o oficjalną nomenklaturę, to warto zwrócić uwagę na pewne rozróżnienie – winem jest tutaj tylko napój, który powstał na bazie fermentacji winogron.

Oczywiście, w sklepach znajdziemy wiele innych napojów procentowych powstałych z owoców, ale je powinno nazywać się już winami owocowymi. Do tej kategorii zalicza się na przykład wino jabłkowe. Co ciekawe, można również produkować wina, w których składniki pochodzące od owoców są dodatkami, a nawet w ogóle ich tam nie ma. Chodzi tutaj chociażby o wina kwiatowe, miody pitne czy też wina zbożowe. To dobrze, że coraz bardziej rygorystyczne są przepisy określające prawidłową nomenklaturę w branży spożywczej. W jakimś stopniu chroni to konsumentów przed nieuczciwymi producentami, którzy sprzedają swoje towary pod nazwami zupełnie nieadekwatnymi do ich zawartości. Chroni się w ten sposób również produkty regionalne, takie jak chociażby oscypki.

Niestety, czasami przepisy dotyczące tego rodzaju kwestii nie są jednak sformułowane w taki sposób, w jaki powinny być.