Ciekawie wygląda rola wina w kontekście wchłanialności przez nasz organizm innych składników odżywczych oraz witamin. Okazuje się, że również w tym aspekcie wino spełnia zadanie niemalże medycznego eliksiru, ponieważ uchyla w naszym ciele drzwi, przez które w głąb naszego ciała mogą przenikać dobroczynne związki. Weźmy za przykład witaminę B12, która czasami bywa niedoceniana, a ma bardzo duże znaczenie dla nas – między innymi z racji swojej krwiotwórczej aktywności.

Kiedy spożywamy wino, enzymy trawienne w naszym żołądku są produkowane szybciej i w większej ilości. Oznacza to, że układ pokarmowy lepiej radzi sobie z tym wszystkim, co zjadamy, a my czujemy się lżej. Drugi aspekt to wchłanianie przez organizm poszczególnych składników zawartych w pokarmie.

W warunkach zwiększonej produkcji enzymów witamina B12 radykalnie zyskuje na przyswajalności. Dla naszej krwi to bardzo dobra wiadomość, bo im więcej tej witaminy w naszym ciele, tym lepiej dla krwiobiegu. W tym kontekście ciekawie wygląda medyczne zastosowanie wina w leczeniu i profilaktyce anemii.

Spożywając wino czerwone pobudzamy aktywność naszych krwinek, ponieważ czerwone trunki zawierają sporo żelaza. Czyli nawet leczenie anemii może pozwalać na łączenie przyjemnego z pożytecznym – to optymistyczna wiadomość. Trudno w tym kontekście nie docenić wina jako swoistego medykamentu, który w niejednej przypadłości potrafi doskonale i z korzyścią zadziałać.

Terapia smaczna, łatwa i niedroga – czego chcieć więcej? Chyba tego, by potrzeba picia win wynikała wyłącznie z ich smakowych walorów.

www.kongresantropologiczny.pl