Opisane powyżej organoleptyczne metody degustacji wina są nieodzownym elementem jego dokładnej analizy. Usta, oczy oraz nos stanowią jedną całość, która pozwala na prawidłową ocenę wszystkich etapów oraz właściwości tego alkoholu. Nieopisana wcześniej metoda, która również zasługuje na uwagę, jest tak zwany trzeci noc, który nie wiedzieć czemu nie zawsze jest wykorzystywany. Metoda ta dotyczy końcowego etapu degustacji, gdyż polega na sprawdzeniu zapachu, który pozostał w kieliszku po opróżnieniu. I tak jak dziwiliśmy się na początku, że każdy z degustatorów zamiast wypić to wącha wina, tak możemy się dziwić i w tym przypadku, gdy wąchamy już pusty kieliszek. O ile przed wypiciem wina interesuje nas jego smak, woń oraz aromaty, to nie widzę sensu w pozostawianym zapachu.

Jednak po głębszej analizie, okazuje się, że jest w tym ukryty głębszy sens. Zwykło się mówić, że dobre wino powinno trochę poleżakować, bo im starsze tym lepsze. I właśnie w takiej ocenie pomaga nam trzeci nos. Oczywiście o długim dojrzewaniu wina decyduje jeszcze wiele innych czynników, jednak na etapie degustacji możemy sklasyfikować wino, czy w ogóle nada się do takiego procesu. Idąc w tym kierunku, możemy się domyślić, że im dłużej będzie utrzymywał się w pustym kieliszku przyjemny aromat, to owe wino nadaje się do przechowywania. Podobno dziesięć sekund utrzymania się zapachu, to aż jeden rok dojrzewania w butelce.

Przykładowo odczuwalna woń przez sto sekund to zapewne takie wino bez problemu możemy przechowywać przez najbliższe dziesięć lat.

https://winezja.pl/wina/prosecco www.gimsat.com.pl