Co wspólnego mają pączki i wino? Dziś raczej niewiele. Pączki to przede wszystkim słodycz, którą zajadamy się od czasu do czasu, a kojarzymy je przede wszystkim z tłustym czwartkiem. Wino pełni inna funkcję. Czasem towarzyszy na imprezach, ale głównie jest napojem szlachetnym, takim, który trzeba sączyć podczas randki czy kulturalnej rozmowy. Wyjątkiem są najtańsze wina, które niejednokrotnie zastępują inne alkohole podczas spotkań w gronie znajomych. Tak czy inaczej, pączki z winem spotykają się jedynie okazjonalnie. Tymczasem jeszcze pod koniec XIX wieku było to bardzo popularne połączenie wśród Polaków. Tak jak dziś, w ubiegłych stuleciach obowiązywał podział na post i karnawał. Istniał też uwielbiany do dziś tłusty czwartek, który obchodzono zajadając się ogromnymi ilościami pączków.

Słodkości były tworzone przez gospodynie domowe, a wszyscy domownicy wspólnie spożywali, tańczyli, a przy okazji popijali rozmaite trunki. Wino jednak pełniło szczególną rolę. Już wtedy zdawano sobie sprawę, że pączki nie są zbyt zdrowym pokarmem. Są zbyt tłuste i zbyt słodkie. Choć oczywiście nie była to istotna przeszkoda dla dziwiętnastowiecznych Polaków. Po prostu problem niezdrowego jedzenia rozwiązywali inaczej. Uznawano, że to nie pączki są złe, ale żołądki ludzi nie dość doskonałe, dlatego trzeba wspomóc przewód pokarmowy. Najlepszą pomocą było właśnie wino. Dlatego tradycyjny tłusty czwartek oznaczał nie tylko pochłanianie góry pączków, ale również picie wielu litrów smacznego winka.