Jak już wspomniano degustowanie wina to trzy zasadnicze etapy, wykorzystujące nasze zmysły. Ten najbardziej kontrowersyjny, stanowiący podstawę do oceny danego trunku zmysł, to nasz wzrok. Wydawać by się mogło, że to nic bardziej prostszego.

Analizując wino stwierdzimy zapewne, że jest białe, czerwone, a nawet różowe, więc po co w ogóle się tym zajmować, skoro to takie oczywiste. A jednak jeśli chodzi o wino, to nasz zmysł obserwacji przyczynia się do większej i skomplikowanej analizy. Otóż w winiarstwie tym sposobem ocenia się tak zwaną suknie wina.

Tak jak kobieta potrafi się stroić, a jej suknie mienią się paletą barw i trudno jednoznacznie określić jej kolor, tak jest również w przypadku wina. Degustatorzy biorą pod uwagę wszelkie elementy, które decydują o końcowej widoczniej na pierwszy rzut oka barwie. To nie tylko kolor, ale także przejrzystość, płynność, połyskliwość, teksturę, ale również gęstość.

O ile określenie koloru nie jest zbyt trudne, to należy pamiętać, że standardowo przyjęte odcienie białego wina, to również złoty, słomkowy, a nawet oliwkowozielony. Natomiast czerwień przyjmuje wiele barw, od fioletu, maliny, wiśni, purpury, jasne lub ciemne. Wystarczy jedno spojrzenie na kieliszek, a już możemy dużo powiedzieć o winie nawet go nie smakując.

Te bardziej połyskliwe to zapewne rodzaj win o wysokim poziomie kwasowości. A powolne spływanie tzw. łez wina po ściance kieliszka, oznacza, że mamy do czynienia z dobrym gatunkiem.